wtorek, 13 listopada 2012

Sarkazm to ostatnia deska ratunku dla osób o upośledzonej wyobraźni.

D  o  m  i  n  i  c     R  u  s  s  e  l  l
Lat 17 // Urodzony 27 maja 2005 roku
Czysta krew // Dziecinny Krukon
Fenek // Dziewczynka z filmu "Ring'
Cis, kieł widłowęża, 12 i 1/2 cala, sztywna
Obrońca Krukonów w Quidditchu


Dominic Russell. Chłoptaś jakich wiele na tym świecie, niczym szczególnym nie wyróżniający się spośród miliardów ludzi na kuli ziemskiej. Ot, kolejny zwykły, szary człowieczek chodzący po Ziemi. A może jednak nie taki zwykły? W końcu nie wszyscy rodzą się ze zdolnościami, które większość ludzi przeraża. Ale przecież w jego rodzinie to normalne. W jego świecie to nic dziwnego. Według takich jak on to zaszczyt posiadać takie zdolności. Według takich jak on, powinien czuć cię lepszy i ważniejszy niż osoby, które są pozbawione takich możliwości jakie ma on. Powinien być dumny z tego, kim jest. Powinien szczycić się swoimi umiejętnościami przed plugawymi mugolami, których zadaniem jest płaszczyć się przed nim. Ale czy on tak chce? Chce siać strach pośród tych biednych, Boga winnych ludzi, którzy przecież nic mu nie zrobili? Nie, oczywiście, że nie. Bo według niego samego naprawdę jest zwykłym, nic nie znaczącym człowiekiem na tym świecie. Kolejnym, który żyje swoim marnym życiem, chcąc szczęśliwie dotrwać do końca. Chce odejść, wiedząc, że nie musi prosić o wybaczenie. Chce żyć godnie, tak, jak powinien żyć każdy człowiek. Jednak wróćmy do początków jego historii…

 ---------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------

Wszystko zaczęło się od niewinnego romansu Christine Rain, kolejnej, nic nie znaczącej czystokrwistej czarownicy oraz Mathiasa Russell, narcystycznego syna zastępcy Ministra Magii. Kilka niewinnych randek, później spędzonych ze sobą nocy, aż tu nagle okazuje się, że panna Rain jest w ciąży. Wszyscy zgadzają się na najwygodniejsze rozwiązanie, coby żadnego skandalu nie było. Ślub, właśnie tak. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy organizują ślub, a później huczne wesele. Niby wszyscy szczęśliwi, wszyscy zadowoleni, gdy tak naprawdę załamani. Szczególnie świeżo upieczeni małżonkowie. Nic dziwnego, mieli lat zaledwie dwadzieścia i całe życie przed sobą. Mieli swoje plany, marzenia. Ale pal sześć ich marzenia, co nas one obchodzą? Bo już sześć miesięcy po owym nieszczęsnym ślubie, na świat przychodzi ich pierworodny syn - Dominic Russell. Było to dokładnie dnia dwudziestego siódmego maja roku dwa tysiące piątego w jednym z londyńskich szpitali. Urocze, rozkoszne dziecko, na początku niechciane, później wyczekiwane ze zniecierpliwieniem. I choć z początku naprawdę było urocze, szczególnie później, z tymi czarnymi jak noc ślepiami i bezzębnym uśmiechem, tak później wszyscy przechodzili z nim piekło. Ale to jak z każdym, dorastającym dzieckiem. No i w końcu jedenaście lat, brzdąc dostał list z Hogwartu i z szerokim uśmiechem na twarzy powędrował z rodzicami na Pokątną, gdzie zakupił wszystkie potrzebne rzeczy. A później hop, siup i do szkoły. Przydzielony został do Ravenclawu, choć wszyscy mieli nadzieje, że trafi jak większa część rodziny do Slytherinu. On jednak okazał się być bystrą bestią, która mimo swojego pochodzenia, była całkiem miła.

---------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------

Mimo pozorów, naprawdę trudno jest opisać charakter tego chłopczyny. Nie da się poznać go w zaledwie jeden dzień. Na to trzeba byłoby poświęcić przynajmniej kilka miesięcy. Co poradzić, skryty z niego osobnik. Woli wtopić się w tłum, być kolejnym, nic nieznaczącym uczniem. Ot, taki tam szaraczek. Zazwyczaj trzymający się na uboczu, gardzący rozszalałym tłumem. Jednak biedaczyna od zawsze garnął się do poznawania nowych osób. Zresztą, jak można wtopić się w tłum, skoro jest się członkiem drużyny Quidditcha? Sprzeczne to wszystko, czyż nie? Ale Dominic od dawna był pełen podobnych sprzeczności. Sam nie wie czego chce, wciąż nie wie czego pragnie, zupełnie jak baba cierpiąca wiecznie na zespół napięcia przedmiesiączkowego. Skomplikowany, pełen dziwactw i szalonych pomysłów, wyglądający na osobę, która by muchy nie skrzywdziła. Bo tak jest w rzeczywistości. Tak, tak, prawdziwy z niego empata. Pocieszy, przytuli, przyniesie coś słodkiego na poprawę humoru, a jego koszula zawsze może służyć za chusteczkę do nosa. Wierny przyjaciel i na pewno marny wróg. Zamiast zacząć się bić czy wyzywać, on ucieknie gdzieś daleko, z dala od niemiłych ludzi. Jednak nie jest ofiarą losu, o nie. Po prostu to taki spokojny typ, który woli trzymać się z dala od kłopotów, a raczej sprzeczek z innymi osobami. Bo łamać regulamin to on lubi, a jakże! Zresztą, tak, jak chyba każdy. I jak większość chłopaków w jego wieku, lubi imprezować i wcale nie stroni od alkoholu. A wtedy jest jeszcze bardziej wkurwiający. Wiecznie uśmiechnięty, wesoły i otwarty na wszystkich Krukon, który potrafi paplać jak najęty, czasami nawet gorzej niż niejedna dziewczyna.

---------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------

Dominic posiada wady i zalety, jak każdy. Niestety, u niego chyba więcej jest wad, niż zalet. Nie dość, że zachowuje się jak jakiś nierozważny sześciolatek i potrafi zmieniać zdanie w ciągu dwóch sekund, zupełnie jak dziewczyna to jeszcze jest strasznie niepunktualny, bo przecież nie posiada czegoś takiego jak zegarek, wiecznie roztrzepany, więc nie dziwcie się jak będzie latał po szkole w poszukiwaniu swoich zagubionych rzeczy i okropny z niego bałaganiarz. I choć jego współlokatorzy od wielu lat próbują coś z tym zrobić, panicz Russell dalej rozrzuca po pokoju swoje ciuchy, porwane pergaminy czy nieużywane już pióra. I jest zbyt leniwy, aby do wszystko posprzątać, ot co. Zresztą, sam mawia na to 'artystyczny bałagan', w którym o dziwo wszystko odnajduje i to lepiej, niż gdyby posprzątał. A propos jego lenistwa, na szczęście nie przekłada się ono na naukę. Cóż, zawsze było z niego ambitne stworzenie o otwartym umyśle, które chłonie naukę jak gąbka wodę. A kiedy mu coś nie wychodzi, pracuje nad tym dotąd, aż w końcu uda mu się to osiągnąć. O tak, uparte z niego chłopie, które robi prawie wszystko, aby dojść do upragnionego celu. Jedyne od czego się wtedy powstrzymuje to wykorzystywanie ludzi. On po prostu taki nie jest. Nie umie manipulować innymi, nie jest w stanie nimi dyrygować. To raczej jego trzeba pokierować, inaczej sam nie będzie wiedział co ma robić. Dlatego zazwyczaj liczy wtedy na swych bliskich przyjaciół, bo to taka ufna osoba jest. Niestety, dość często zawodzi się na innych, aczkolwiek stara się tego nie okazywać i dalej idzie przez życie, ucząc się na popełnionych błędach.

Oni // On // Piórem Pisane

---------------------------------------------------------------------------------------------

Aloha! Uprzedzając pytanie, tak, znamy się zapewne. Buźki użyczył Evan Peters. Cytat z Miasta Kości pani Clare. Karta pewnie będzie jeszcze tysiąc razy zmieniana. Zasady takie, jak wszędzie. Tyle? Tyle. W takim razie witam i zapraszam do wątków.

8 komentarzy:

  1. [ za buźkę mam ochotę zaserduszkować <3<3<3<3<3 a postać ciekawa, wiem, bo nie wyczymałam i podejrzałam kartę w trakcie tworzenia :C]
    Dominique

    OdpowiedzUsuń
  2. [ och no wieem, czyste zuo :C dobra, może odwdzięczę się wątkiem, hmmm?]
    Dominique

    OdpowiedzUsuń
  3. [Wącimy, meeen <3 Ej, jak na niego patrzę, to mi się przypomina melodyjka, którą gwizdał na korytarzu, zanim zrobił masakrę w bibliotece xD]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ ALooooha! nie wiem czy znam, styl mi się kojarzy, karta fajnie się czyta i w tym momencie chciałam się przyznać, że też boję się dziewczynki z Ringa. Uroczy, pełen sprzeczności chłoptaś - może wspólne dormitorium albo coś :)?]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Borze zielony, Evan! (Wybacz, ja nie serduszkuję, ale w tej chwili jest jeden kwik pełen zachwytu z powodu ostatniej fazy na American Horror Story i absolutnego świra na punkcie postaci Tate'a/Kita.)]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ hm.. mogłaby mu się spodobać. rzecz jasna nie wchodzą tu w grę żadne uczucia, chyba, że chcesz. i któregoś dnia mógłby dostrzec jej lęk wobec mioteł, więc uknułby okrutny dla niej plan, próbę pomocy w przezwyciężeniu strachu? nie wiem :C]
    Dominique

    OdpowiedzUsuń
  7. [Bo ona dobra była, jest i będzie xD Hmm hmm hmm, kruczek, mówisz? Claire za kruczkami nie przepada, to mu może uprzykrzać trochę życie, ale jako anonim. Tak prosto w oczy z niej słodkie, miłe, kochane. Oooo, nie lubią się, są złośliwi i w ogóle, ale udają, że się trawią <3]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga