sobota, 22 grudnia 2012

Nie to piękne, co piękne, ale co się komu podoba.*

Ruby Batchelor
Imię: Ruby
Nazwisko: Batchelor
Pochodzenie: Australia, Manly
Data urodzin:  23.03.2006r.
Wiek: 16 lat
Dom: Slytherin
Różdżka: czarny bez, dwanaście cali, dość giętka, rdzeń z włosa testrala, dobra do rzucania zaklęć
Patronus: nie posiada
Bogin: śmierć












"Gorzka cierpliwość daje słodki owoc." przysłowie francuskie

"Och... przyjście na świat Ruby było dosłownie cudem. Wraz z mężem staraliśmy się dosłownie kilka lat, na wszelkie sposoby. Jednakże na nic. W końcu zrezygnowaliśmy z pomysłu by mieć dziecko, kolejne kilka lat spokojnie sobie żyliśmy. Ja jako gospodyni domowa, a mąż pracował w "Oceanarium" jak mówiliśmy naszym mugolskim przyjaciołom. Tak naprawdę zajmował się podwodnymi stworzeniami magicznymi, coś w stylu weterynarza dla nich. No ale mniejsza z tym. Więc nasza słodka Ruby była dla wszystkich niespodzianką. Któregoś dnia po prostu... zaszaleliśmy z mężem. Od tak przygoda na wakacjach. Po tym okazało się, że jestem w ciąży. A lekarze wmawiali mi, że albo ja albo współmałżonek jesteśmy bezpłodni. Aha! To był dosłownie cud, aczkolwiek zachwyt szybko się skończył. Ta mała okruszyna dała mi w kość już będąc w moim ciele. Myślałam, że sama spowoduje poronienie. Ponoć kobiety tyją jak są w ciąży, ja przeraźliwie chudłam a jadłam tyle ile mąż a nawet trzy razy więcej. Przez te dziewięć miesięcy męczyłam się niemiłosiernie. Jednakże jak ją urodziłam... to było cudowne. Trzymanie tak małego, wątłego ciałka na ramionach. Ta świadomość, że była we mnie przez tyle czasu. I ta myśl, jak mogłabym jej nie kochać. Moja słodka, mała Ruby." - Martha Batchelor, matka Ruby

"Wychowywanie było zdecydowanie czymś koszmarnym. Ruby była naszym pierwszym i koniecznie ostatnim dzieckiem. Nigdy nie wydawało mi się, że opiekowanie się dzieckiem jest aż tak pracochłonne jak i męczące. Nieprzespane noce, ciągły płacz maleństwa, brak czasu dla siebie czy dla żony. Po prostu koszmar. Ile razy prosiłem żonę by wynajęła niańkę, ale ta stanowczo odmawiała. Chciała sama wychować dziecko, nie jak znajome, które oddawały pociechy obcym kobietom. Martha chciała mieć własny wkład w dorastanie córki, ja również. Mała szybko rosła i rozumiała wszystko co do niej mówiliśmy. Byliśmy zdziwieni jej nad wyraz dorosłym zachowaniem. Kiedy inne dzieci bawiły się w piaskownicy, ona wolała siedzieć w mieszkaniu i obserwować, jak skrzaty usługują jej mamie. Albo jak ze mną jeździła do pracy, siedziała w jednym miejscu przez kilka godzin i obserwowała zwierzęta, które czasami przerażały dorosłych. Kocham tego mojego szkraba. Nie byłem więc zdziwiony, gdy w jedenaste urodziny dostała list z Hogwartu. Wiadomo mieszkamy strasznie daleko, ale posłaliśmy list, że chcemy by nasza córka tam uczęszczała na naukę.  Sama Ruby była wręcz wniebowzięta."  - Thomas Batchelor, ojciec Ruby

"Pobyt w Hogwarcie zmienił naszą małą słodką córeczkę w porządną pannicę. Nigdy nie widziałam jej tak cudownej. Wyrosła na wspaniałą, młodą czarownicę. I mam nadzieję, że ukończy znakomicie okres szkolny. Mimo to, że jest wspaniałą uczennicą, martwiła mnie zmiana jaka zachodziła wewnątrz niej. Także ten Slytherin mnie przeraził, bo jak... moja córka, taka grzeczna, taka wspaniałomyślna i... i taka miła. Jak mogła trafić do takiego domu. Teraz się nie dziwię, jednakże martwię się tą radykalną zmianą. Stało się coś. Na pewno." - Martha Batchelor, matka Ruby


"Nie zawsze piękna twarz idzie w parze z pięknym sercem."   przysłowie wietnamskie

"Ruby Batchelor? Trudno ją opisać kilkoma słowami. Na pewno jest ambitna, często widuje ją w bibliotece. Nic dziwnego w końcu ma najwyższą średnią w całym Slytherinie, a także często zdobywa dla swojego domu wiele punktów. Nie tylko z nauki, jest również Prefektem Naczelnym jak i należy do drużyny Quidditcha, chyba jest ścigającym. Co jeszcze... hmm. No nie wiem, nigdy z nią nie rozmawiałam, ale słyszałam, że jest wredną suk... Ehem. To wszystko co o niej wiem."  - przy okazji zapytana Krukonka

"Ruby... a ta ostra blondyna, ślizgonka. Tak kojarzę, jak można nie wiedzieć kim jest ta szprycha. Wredna, chamska, egoistka, do tego materialistka. Wszystko co robi, robi tylko dla siebie. Jeśli komuś pomaga  widzi w tym jakiś zysk dla siebie. Z pewnością nie należy do osób miłych, sympatycznych, robiących coś bezinteresownie, czy po prostu normalnych. Ta, dziwność zalatuje od niej na kilometr."  - przy okazji spotkany Gryfon 

"Jako uczennica jest pilna i ma same dobre oceny, zawsze jest przygotowana do lekcji. Czasami zadziwia swą inteligencją. Jest to dość zaskakujące zwłaszcza, że jest Ślizgonką, a jak niestety wiadomo Ci uczniowie, którzy należą do tego domu są z natury leniwi i złośliwi, nawet dla profesorów." - profesor od OPCM'u

"Nie wiem jaka jest dla innych, ale mnie toleruje w swym gronie. Dzięki temu czuje się pewniej. Ta dziewczyna twardo stąpa po ziemi, nie buja w obłokach. Dąży do wyznaczonego celu, nawet po trupach. Nie lęka się niczego, jest wytrwała i w ogóle cała taka super. No widać po niej od razu, ze ma mocny charakter, nie jakaś tam głupia blondynka co to to nie umie się zająć sobą." - Ślizgonka z grona znajomych Ruby


"Najbardziej podniecająca część ciała to ta, gdzie rozchyla się ubranie." Roland Barthes
Wygląd:

"Ruby Batchelor... no dziewczyna jak dziewczyna, ładna buzia, krągłe biodra, jędrny biust, długie nogi, długie blond włosy, przenikliwy wzrok nie wiadomo jakiego koloru oczu. Czego chcieć więcej. Gdyby nie była taka pyskata byłaby idealną dziewczyną."  - przechodzący uczeń

"Och... ta dziewucha jest denerwująca. Panoszy się ze swoimi boskimi blond włoskami dosłownie wszędzie. Tak jakby jedno mrugnięcie, jedno zakręcenie biodrami a cały świat miała pod swoją władzą. Taka pewna siebie, wytapetowana laleczka z długimi, boskimi jak już wspomniałam, włosami. Jakiś dziwny kolor oczu ma, nie wiadomo czy to niebieski czy siwy. Po prostu dziwny. Ubiera się w najmodniejsze ciuchy i ponoć jest modelką, dlatego ma takie ciuchy. Wkurzające!" - zazdrosna uczennica

"Jakby ją tu opisać. Od góry zacznę. Posiadaczka długich lekko kręconych włosów, które zawsze pachną jej różanym szamponem. Na świat patrzy bystrymi, niebiesko-szarymi tęczówkami. Ma lekko zadarty, zgrabny nosek jak i zmysłowe usta w odcieniu dojrzałych malin.  Cerę ma doskonałą o barwie brzoskwiń, żadnej skazy, chyba że gdzieś pod ubraniami okalającymi jej zgrabną figurę osy. Długie nogi, wąska talia, nawet spory biust. Ideał nie żyjąca na tym świecie dziewczyna. Co tu dodać ubiera się kobieco i zmysłowo. Tyle by było."  - skryty wielbiciel

"Jestem zwykłą dziewczyną, nie wincie mnie za to, że odziedziczyłam włosy i figurę po matce, a oczy po tacie. Nie jestem jakimś tam cudem świata, normalna dziewczyna, która dba o siebie i wygląda lepiej niż większość dziewczyn uczących się w Hogwarcie. Nic nie poradzę, że jestem tak doskonała pod wieloma względami. I nie jestem w ani kropelce krwi powiązana z żadną Willą jak spora liczba uczennic. I że niby to dzięki krwi faceci na nie patrzą. Phi... ja tego nie potrzebuje by ktoś zwrócił na mnie uwagę." - mówiła o sobie Ruby


"Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania." Bolesław Prus
Inne:
"Posiadam kota, nazywa się Pepsi."
"Jestem uczulona na ziarna kawy, nie znoszę jej pod każdą postacią."
"Jestem natomiast zakochana w czekoladzie."
"Uwielbiam słodycze."
"Codziennie rano i wieczór biegam po błoniach, trzeba dbać o linię czyż nie?"
"Używam perfum, zapomniałam nazwę, ale jest to połączenie wanilii, pomarańcz, drugie perfumy są różane."
"Poświęcam sporo czasu na naukę, tak żeby nikt nie widział."
"Bardzo często imprezuje, ale mam słabą głowę."
"Już dawno nie jestem dziewicą, ale czy to kogoś obchodzi?"
"Nie lecę na kasę, trudno mnie zdobyć."
"Nie prześpię się z facetem, który jest głupszy od mojego kota."
"Mimo wszystko lubię romantyków, którzy potrafią wykrzesać z siebie coś innego, czasami powinien być brutalny, czasami zwariowany. Ktoś chętny?" - wszystkie wypowiedzi Ruby Batchelor


"Lepsza władza w piekle niż służba w raju." przysłowie angielskie
Aktualnie:

[....]

_____________________________________________________________________
Taka o Ruby, przywitajcie ją miło, jest tu całe 5 lat i większość powinna ją znać. Wszelkie wątki i powiązania miło widziane, im bardziej zakręcone tym lepiej.
*przysłowie

środa, 5 grudnia 2012

You can follow me.



Anneliese Lilyanne Casterwell


 Dom, klasa : Ravenclaw.  VI (16 lat) × Różdżka : jesion i włos z ogona jednorożca, 12 i jedna czwarta cala, rozkosznie giętka × Patronus : jastrząb × Bogin : szyszymora.  × quidditch : pałkarka



» Rodzina :

× Sue  Casterwell – matka Anneliese, światowa artystka. Śpiewaczka, piękna, wrażliwa kobieta, obdarzona anielskim głosem.  Ann jest z nią bardzo mocno związana. Inteligentna, zabawna, ale lubi mieć wszystko zapięte na ostatni guzik, ba, nie lubi się spóźniać.

× Nicholaus ‘Klaus’ Casterwell - czarodziej czystej krwi. Urodzony we Francji, w Paryżu, były wychowanek Slytherinu, nadzwyczaj kochający czystą krew. Nie rozumie obojętności córki wobec tej tradycji. Mówi świetnie po angielsku, ale słychać właśnie francuzki akcent. Ma też lekko zachrypnięty głos. Cyniczny, lecz zarazem błyskotliwy i przenikliwy, jednak nie ma tak dobrych kontaktów z Ann jakie ma z jej matką, a  przecież od zawsze pragnął przecież dziecka.


                           »  Historia



Nie mogła narzekać na swoje dzieciństwo. Rodzicom się powodziło, dziadek był jubilerem, matka była piękną, delikatną kobietą, o duszy artystki, zaś ojciec jednym z najwybitniejszych graczy Quiddicha, w światowej angielskiej drużyny. Walentynki dla Susanne Casterwell w roku 2006 roku okazały się niezwykle oryginalne. Zamiast pójść z mężem na romantyczną kolację, wylądowała na porodówce - nikt się tego nie spodziewał, gdyż nic nie wskazywało na to, że lada dzień ma rodzić. Dziewczynka w brzuchu matki stwierdziła chyba, że nie ma co się dłużej kisić w 'zamknięciu' i jak najszybciej 'podjęła' decyzję, aby się w końcu 'wydostać'. Sue do dziś wspomina, że jej córka, kiedy nosiła ją w brzuchu była strasznie ruchliwa, miała chyba już wtedy za dużo energii w swoim malutkim ciele. Pomimo, iż swoim planem trochę zepsuła rodzicom romantyczny wieczór – Susanne i Klaus wspominają ten dzień jako najszczęśliwszy jaki mógł im się zdarzyć - od dawna wyczekiwane dziecko w końcu pojawiło się w ich rodzinie. Wracając do dzieciństwa – wychowywała się w pełnej, szczęśliwej rodzinie, co być może jest teraz wpływem na jej dzisiejszy charakter. Jak sama zainteresowana wspomina – był to jeden z jej najlepszych czasów, jakie mogła sobie tylko wyśnić. Kiedy w jej ręku pojawił się list z Hogwartu w dniu jej 11 urodzin.. początkowo nie wierzyła, że takowy właśnie trzyma. Zawsze, ale to zawsze chciała się uczyć w tych murach aż w końcu jej marzenie się spełniło. Zresztą, nie chciała zawieść też rodziców.

Follow me, you can follow me
I will keep you safe
Follow me, you can follow me
I will protect you



Dzięki Tiarze Przydziału, trafiła do domu Roweny Ravenclaw. Sama Anneliese się tego nie spodziewała, bo przecież jest typowym leniem opierdalaczem, ale jak chce, to potrafi dopiąć do swojego celu. Tylko bardzo często brakuje jej do wszystkiego motywacji. Dlatego nawet jej rodzice byli zdziwieni, kiedy dowiedzieli się, że ich córka będzie wychowanką Krukonów. Czasem się zastanawia, czy w dniu wyboru Tiara przypadkiem czegoś nie ćpała.  Choć wcale nie przeszkadza jej noszenie szat z herbem owego domu.
Nigdy wręcz nie przykładała do niczego wielkiej uwagi, często potrafiła szybko coś zmieniać, co czasem było niezwykle uciążliwe.  Choć to wszystko nie oznacza, że jest jakaś głupia, no chyba nie bez powodu trafiła właśnie do Ravenclaw’u. Po prostu.. ona chyba posiada jakieś niewytłumaczalne szczęście, co do niektórych przypadków, ha i to nawet nie musi używać żadnych eliksirów! Zawsze kombinowała – jak koń pod górkę, przez to też nigdy nie potrafiła jakoś sobie ułatwić życia. Choć ona do trudnych osób nie należy, po prostu.. jest trochę zagubiona w realnym świecie. Dopiero od jakiegoś czasu zaczęło wszystko powoli się zmieniać. Zaczęła patrzeć na otaczający ją świat trochę innym okiem, próbując zacząć zmianę od samej siebie. Straciwszy w jakimś momencie zapał do wszystkiego, teraz po prostu próbuje go odzyskać, choć jak na razie sama mówi, idzie to jej mizernym skutkiem.Widzisz ją przemykającą przez Hogwarckie korytarze. Ubrana głównie w czarne ubrania porusza się cicho, nie wywołując wokół siebie niepotrzebnego hałasu. Pomimo swojego lenistwa, jest dokładnym obserwatorem, nie przepuści żadnej okazji, by złamać choć drobną regułkę w regulaminie. Można ją dorównać do cichej wody, która brzegi rwie.  Czasem potrafi przeszyć cię wzrokiem, próbując zanalizować twoją duszę, a ty czujesz jakiś dziwny dreszczyk, choć nie potrafisz tego wyjaśnić. Jej styl jest dość oryginalny, wyróżniający się. Można z łatwością dostrzec tą drobną postać w szarym tłumie. Preferuje kolorowe koszule w kratę, koszulki z muzycznymi magicznymi zespołami, skórzane ubrania – krótki skórzane, spodnie, cokolwiek. Taki fetysz czarnej skóry. Nie potrafi chodzić na szpilkach i nawet nie chce się nauczyć. Uwielbia po prostu trampki, ale za najcudowniejsze obuwie uważa mugolskie glany. Jej miłością są różne dodatki typu paski do spodni z ćwiekami, czy naszyjniki z gotyckimi krzyżami, co bardzo nie podoba się nauczycielce transmutacji. I tu należy wspomnieć, że choć sama jest czarodziejką czystej krwi, nigdy nie przywiązywała uwagi, czy ktoś takową posiada, czy nie. Uważa to za głupie stwierdzenie i że po prostu nie ma takiego czegoś i że wymyślili to czarodzieje, którzy przypadkiem kiedyś się naćpali. Czasem uważa, że mugole mają więcej jaj niż czarodzieje.
Ann zapisała się do szkolnego chóru, dysponuje sopranem lirycznym, który sięga trzech oktaw. Do tego w domu trzyma dwie basowe, klasyczną, dwie elektryczne i akustyczną. Eee...to nie jest żadne zboczenie, nic z tych rzeczy! Ekhm... Ma też perkusję. W Hogwarcie towarzyszy jej jej ukochany Gibson Les Paul. Potrafi grać też na skrzypcach, ale mało kto o tym wie. Nie lubi akurat się tym chwalić, gra dla siebie, często w samotności. Po prostu miłość do muzyki zaszczepiła jej matka i nie da się nic zrobić, że chwyta się prawie wszystkiego



»Charakter:

Z charakteru, tego od tak nie da się po prostu określić. Z jednej strony kapryśna, złośliwa, drobiadstkowa i mściwa, a z drugiej strony kochana, przyjacielka, miła - po prostu do rany przyłóż. Annie po prostu jest typem osoby, której osobowość może zmienić się pod wpływem różnych czynników, czy to będzie po prostu pogoda, jakieś wydarzenie w rodzinie, czy też jakieś nieporozumienie lub sukces. Nawet najmniejsza rzecz potrafi wpłynąć na jej charakter i jego zmianę. Więc jaka jest na co dzień? Z pewnością nie jest zimną suką za jaką czasem ją biorą. Nie lubi pokazywać swoich słabości, nie lubi pokazywać, że tak naprawdę jest słaba psychicznie. Ale gdy tylko zamkną się za nią drzwi przeżywa wszystko i to potrójne. Duszności i spazmatyczny płacz, to tylko niektóre reakcje - o których mało kto wie, bo zazwyczaj Ann jest uśmiechnięta. Wiadomo znajdują się osoby, które potrafią ją rozgryźć, ale dla swojego bezpieczeństwa nie ujawianiają się po i po co? Anneliese jest strasznie kochliwa i chociaż nie ma skłonności do romansów takich na wielką skalę, które kończą się non stop co weekend w łóżku innego mężczyzny, to jednak niestety nie potrafi z tego zrezygnować. No prawie ... Wiadomo jak już w kimś się zakocha, to za nic w świecie nie będzie chciała tego stracić. W końcu ból i złamane serca to największy wróg człowieka w dzisiejszym świecie, a Ann jako że przechodziła to już kilka razy teraz uważa i to bardzo na to z kim się umawia. Może Ann wygląda na chuderlaka, takiego, który się złamie w pół przy silniejszym wietrze, potrafi bronić swojego jak lwica, ale czy to dziwne? W końcu każdy broni swojej przynależności i nie chce aby coś stracić.  



»Ogólne  ciekawostki:
 
kocha ostrą muzykę i wszystko co niegrzeczne - tatuaże, samochody, alkohol
quiddich – kocha tą adrenaline podczas meczów i ten wiatr we włosach 
straszna bałaganiara

i jeszcze bardziej straszny z niej leń
śmierć solarium!!!
∞ nie znosi szpilek 
często zasypia na lekcjach 
nie przełknie ci kawy 
jak ładnie poprosisz, to może pogra ci na tych skrzypcach 
∞ jest wolna! 
∞ lubi grać w szachy czarodziejów i wcale nie uważa tego za nudę
sprawdza wszystkie mugolskie nowinki muzyczne 
raczej nie rozstaje się z Gibsonem Les Paulem 
czasem lunatykuje
ma dość krótkotrwałą pamięć przez co czasem ma z tym problemy 
czasem potrafi spalić paczkę czerwonych Malboro w jeden dzień
ale to jak się zdenerwuje 
posiadaczka bardzo wrednego kota, Lestata
   
 

 Ψ
 Witam łizardy :D Karta robiona na szybko, więc ewentualnie przepraszam Was za jakieś błędy, w sumie to nie jestem z niej zadowolona, ale nic już innego nie wymyślę na chwilę obecną xD Zawsze chętna do wątków, dobrze by było, gdyby byłe te dłuższe <3 mogę zaczynać! ;D i również zapraszam do relacji, Kociałki! ;3 No to ruszamy! :) 
Tekst : Muse; Follow me  Buźki użyczyła: Anne C.Speckhart <3