środa, 21 listopada 2012

Ty masz prawo mieć swoje zdanie. Ja mam prawo mieć je w dupie.

   A R I Z O N A   S K Y   B L A C K B U R N   ∆

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
One day baby, we'll be old...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  
dziecię hippisów, czyli osoba, która ma "to coś" co powoduje, że absolutnie nie masz ochoty się z nią przespać
  
hipsterka od siedmiu boleści, czyli dziecko ubrane jak kretyn pod przywództwem kretyna ubranego jak dziecko

wredna wiedźma, czyli ktoś, kto pożyczy Ci swój parasol podczas pięknej pogody, natomiast kiedy zaczyna padać, natychmiast go odbierze

 diabeł w ciele anioła, czyli ktoś, kto potrafi powiedzieć spierdalaj w taki sposób, że poczujesz podniecenie w związku ze zbliżającą się wyprawą

nimfomanka, czyli osoba, która chciałaby mięć więcej seksu niż ma obecnie

nie będę z tobą dłużej prowadziła konwersacji, ponieważ nie stoisz w brodziku moich potrzeb intelektualnych, co koliduje z moją wysublimowaną wiedzą na każdy temat

szczyt chamstwa i sadyzmu 

przestań gadać, bo jaszcze ci mózg przez gębę wyleci

spadaj na drzewo wieśniaku z kompleksem źle powiązanego snopka siana

jesteś pociągający jak spłuczka od klozetu

nie przeklinam, ja tylko używam kolokwialnego słownictwa w celu wzmocnienia ekspresji mojej wypowiedzi
 
∆ lat siedemnaście ∆ urodzona 13 IV 2005 roku
∆ Gryfońska szlama ∆ klasa VII ∆ 8 cali, głóg, pióro feniksa
∆ niedźwiadek ∆ nagi hippis ∆ właścicielka kota Behemota


∞ AFILIACJE ∞ ALBUM ∞ WSPOMNIENIA ∞

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Musiałam. Musiałam, musiałam, musiałam zrobić Arizonę, czyli zupełne przeciwieństwo Herbatki. Bo tak. Wiem, karta jest jaka jest, ale jestem za leniwa, aby pisać nie wiadomo jak długą i nudną kartę, w tej chwili przynajmniej. Może kiedyś to zmienię. Zdjęcie z tumblr.com, gif z favim.com, cytat z dupy wzięty, a zasady wciąż te same. Amen. 
P.S. Ależ ja uwielbiam czcionkę Courier *,*

15 komentarzy:

  1. [Przyznam, że podglądałam kartę, gdy była jeszcze na etapie tworzenia teraz moja reakcja przedstawia się mniej więcej tak: <3.
    A to zdjęcie to kocham normalnie, o.]

    Wish

    OdpowiedzUsuń
  2. [Niedawno odkryłam tę opcję to ją teraz niecnie wykorzystuję i sprawia mi to dziką wręcz radość <3.]

    Wish

    OdpowiedzUsuń
  3. [Minimalizm <3 Zawsze zazdrościłam tym, którzy umieją powiedzieć wiele w niewielu słowach i to w sposób tak ładny i zgrabny! :3 Chociaż coś mi mówi, że z moją Holly nie będą za sobą przepadać :c]

    Holly F.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ja się nie znam, jeszcze jestem na etapie ogarniania blogspota :3.]

    OdpowiedzUsuń
  5. [O, to super! Bycie miłą to jedna z tych niewielu rzeczy, w których Holly jest dobra, haha :D Pomysłów u mnie pod dostatkiem! Tylko nie wiem, czy Ci się spodobają :) Mogły się poznać, kiedy Holly była w pierwszej klasie, a Arizona w trzeciej i Arizona mogła być świadkiem tego, jak Holly coś przypadkiem wysadza w pokoju wspólnym, na przykład trenując na własną rękę któreś z zaklęć poznanych na lekcji (no wdała się, biedna, w tatusia :D). Można by założyć, że ją to szczerze rozbawiło i jakoś tak od tamtej pory się całkiem kolegują :3 Jak myślisz? To tylko taka moja dziwna propozycja :D]

    Holly

    OdpowiedzUsuń
  6. [Jak nie będzie pomysłu to nie walniemy, ale próbować zawsze można :3.]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Ej, to jest całkiem niezłe, wiesz? Tyle, że po rozstaniu by raczej unikali siebie nawzajem, trzeba stworzyć sytuację, w której by musieli pogadać czy coś.]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Cieszę się, że się podoba! :) A pomoc w zaklęciach przyda się zawsze :D I jeśli możesz, to zacznij :3]

    Holly

    OdpowiedzUsuń
  9. [Ach, ty to zawsze cudowne zdjęcia wybierasz *-*]

    Sacker

    OdpowiedzUsuń
  10. [Skoro ona taka nimfomanka, to pewnie na poważnie wzięłaby szczeniackie teksty Alojzego, który potem ubawiłby się po pachy :D]

    OdpowiedzUsuń
  11. Sacker bywał w bibliotece zapewne częściej, niż potrzebował, ale jako Krukon miał do tego pełne prawo i nikogo to nie dziwiło. Wprawdzie i tak powód jego częstych wizyt daleko mijał się z celem tego miejsca, acz lepsze chyba to, niż siedzenie w barze i popijanie piwa za piwem, co żadnego efektu nie dawało, a tylko go przymulało.
    Jednakże dziś naprawdę musiał zakosić parę książek, bo esej z zielarstwa byle czym nie był nawet dla niego, a przecież wybrał sobie ten przedmiot na owutem. Powinien przyzwyczaić się, że z tygodnia na tydzień jest coraz trudniej, ale jakoś wciąż żył w przekonaniu, że dopiero listopad, że ma jeszcze mnóstwo czasu, że martwić się będzie na miesiąc przed. Do nauki podchodził więc może za bardzo na luzie, ale nie można powiedzieć, że całkowicie ją sobie olał. Nie na tym roku, co widać było zresztą po samej wizycie tutaj.
    Bibliotekarka była chyba przekonana, że on tak kocha książki, więc nie traktowała go aż tak oschle, nawet odpowiadała dzień dobry, gdy przychodził. Minął szybko kilka stolików i wszedł między wysokie regały. Przebywanie tutaj mimo wszystko na coś się przydało, bo od razu wiedział, w którą stronę iść, aby znaleźć najwięcej materiałów odpowiednich do dobrego napisania eseju. Z daleka dojrzał Arizonę, jednak rozpoznanie jej przyszło dopiero, gdy podszedł bliżej, gdyż nieczęsto tu bywała. Ogólnie odnosił wrażenie, że jej pobyt w tej szkole jest dla niej męką, bo wciąż taka jakaś naburmuszona chodziła, ale od czego był on, prawda?
    Stanął obok, długo przyglądał się półce, zadzierając przy tym głowę i mrużąc oczy. W końcu sięgnął po jakąś, otworzył i westchnął na tyle głośno, aby zwrócić jej uwagę na swoją obecność.
    - Czasem żałuję, że nie chodzę do mugolskiego liceum. Tam na biologi uczą na przykład anatomii - urwał, zmierzył jej sylwetkę i potrząsnął głową, aby pozbyć się loków z oczu - a to bardzo przydatne. Nie miałbym na przykład nic przeciwko, aby mieć cię jako obiekt badań, a niestety na zielarstwie tej przyjemności nie doświadczę. - Znów mu się westchnęło, wyciągnął książkę w stronę dziewczyny i uśmiechnął się kątem ust.
    - Prrroszę.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Dobra, coś mi wyszło. Nie bij. A jak już to nie po twarzy.]

    Wiecznie robił z siebie ofiarę. Sam tak oczywiście nie uważał, ale nie umknęło jego uwadze, że inni mogli dojść do takiego niezbyt pochlebnego wniosku. Robił z siebie ofiarę, bo uważał, że los się z nim źle obszedł. Oczywiście nie miał w zwyczaju maszerować przez całą szkołę z transparentem głoszącym "Życie mnie skrzywdziło". Zamiast tego ograniczał się do trzymania na dystans praktycznie każdego, kto mógłby w jakikolwiek sposób zagrozić jego wszechogarniającej i beznadziejnej alienowatej samotności. Dużo przymiotników, nie?
    Sam nie wiedział jak do tego właściwie doszło. Lubił udawać, że nie pamięta, choć pamiętał wręcz doskonale. Nie powiedziałby, że takich chwil i ludzi się nie zapomina, on po prostu chyba chciał pamiętać. Tak samo jak pragnął wyrzucić ze swoich wspomnień obraz matki, tak samo chciał zachować tamte chwile, choć w życiu by się do tego nie przyznał. A przynajmniej nie przed samym sobą, to byłaby oznaka słabości. Nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek akty słabości. Po prostu nie i już.
    Nie rozumiał, jak właściwie udało jej się do niego dotrzeć. Nie, może zamieńmy to brutalne i bezuczuciowe jej na Arizonę. Nie miał więc pojęcia, jakim cudem pozwolił sobie na dopuszczenie Arizony trochę bliżej. Tak po prostu się stało.
    Na wszystko miał jedno wytłumaczenie: tak po prostu, się stało i już, było stanięte.
    Więc można było uznać, że przez pewien czas pojawiło się między nimi coś, co można by nawet dość śmiało nazwać więzią. Wish polubił obecność Arizony w swoim życiu, ale przecież nic nie może być zbyt piękne, bo by nudno było, nie?
    Owszem, był zaborczy. Owszem, był zazdrosny jak cholera, owszem, najchętniej to dyktowałby jej co ma robić przez dwadzieścia cztery godziny na dobę i siedem dni w tygodniu. Owszem, zrobił się z niego taki jej prywatny terrorysta.
    Oczywiście Arizona nie wiedziała, co było tego powodem. Wish miał do siebie wiele rzeczy i wśród nich znajdowało się też to, że nie mówił o sobie. Temat matki pomijał wymownym milczeniem.
    Zostawiła go i już. Tak po prostu.
    Nie mówił, że tęskni, nie mówił, że chciałby ją mieć z powrotem, tak ja kiedyś - tylko dla siebie. Zamiast tego przeniósł wszystkie te fatalne uczucia na Arizonę i to chyba właśnie okazało się jego błędem. Może nie największym, ale z pewnością dość dużym.
    I w sumie to jej się nie dziwił, że postanowiła to zakończyć. W sumie to nawet jej wtedy powiedział wprost: Dobrze zrobiłaś.
    Powiedziała, że ma dać jej spokój - dał, w końcu był istotą rozumną. Przestał wchodzić w drogę, rzucać się w oczy. Normalnie starał się nawet przestać istnieć, bo znowu okazało się, że ludzie to ludzie. Są a potem ich nie ma. Zostawiają, bo nie potrafią, bo nie mają nawet szansy zrozumieć. Cóż, zdarza się.
    Wydawało mu się, że jest grzecznym uczniem. Wiedział, że rzucenie na lekcji zielarstwa w kolegę ze Slytherinu mandragorą nie zostanie przez nikogo pochwalone, ale nie spodziewał się, że ktokolwiek wlepi mu za taki jeden jedyny incydent szlaban. I to w Izbie Pamięci.
    I to jeszcze z Arizoną do towarzystwa.
    Miło, nie?

    OdpowiedzUsuń
  13. [Znasz mię? Czuję ten fejm. Bardzo miłe powitanie, odpowiem tym samym, dodam jeszcze, że ta pani jest cudowna, a co, posłodzę.]

    OdpowiedzUsuń
  14. [ ja się zakochaaałam normalnie, po pierwsze gif, którego sama używam jak tworzę kobietkę, po drugie piosenka, która obecnie jest jedną z moich ulubionych, no i imię <3 karta też oczywiście się podoba! jakiś wątek by się przydał no nie :D? tyle, że mi pomysłów brak, możee.....no nie wiem jakieś nienawidzące się i uprzykrzające sobie życie kuzynostwo ^^?]

    OdpowiedzUsuń
  15. [cześć :P zostałam Twoim Mikołajem. ułatwisz mi może zadanie i przysuniesz propozycję, co też chciałabyś dostać?]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga