

Sky Cooper
Szesnastoletnia Stuprocentowa Czarownica
Wychowanka domu Salazara Slytherina
VI rok edukacji w Hogwarcie
Władająca Różdżką z włókienka serca smoka, 11 cali, giętka
Władająca Różdżką z włókienka serca smoka, 11 cali, giętka
Jej boginem jest szyszymora
Patronus to pantera
Niezarejestrowany animag; kot
Obrońca w drużynie Qudditcha


Jej historia niczym takim się nie wyróżnia. Jak już mówiłam, jest stuprocentową czarownicą, czyli jej rodzice to na pewno byli uczniowie Hogwartu. I również tak jak Sky, byli Ślizgonami. Stephanie i Jake, tak nazywają się rodzice dziewczyny, od zawsze byli tacy sami. Nic więc dziwnego, że zawsze trzymali się razem. Zresztą podejrzewam, że nie posiadali ani jednej dobrej cechy. Muszę jednak wam powiedzieć, że z pokolenia na pokolenie ród Cooperów zawsze był przydzielony do Slytherinu. Może kiedyś się to zmieni, aczkolwiek na razie każdy po kolei zostaje Ślizgonem.
Sky już od małego pokazywała, że na pewno nie będzie łatwym dzieckiem. Już jako dziecko wiedziała, ze nie jest zwykłym człowiekiem. Była zła do szpiku kości. I jak można się domyślić, dalej taka jest.
Sky już od małego pokazywała, że na pewno nie będzie łatwym dzieckiem. Już jako dziecko wiedziała, ze nie jest zwykłym człowiekiem. Była zła do szpiku kości. I jak można się domyślić, dalej taka jest.
Dziewczyna zawsze była zafascynowana Hogwartem. A gdy dotarł do niej list, jak można się domyślić, była w siódmym niebie. Wiedziała, że zostanie przydzielona do Slytherinu. I nie pomyliła się, gdyż Tiara Przydziału przydzieliła ją do domy Salazara Slytherina. Już od początku edukacji w szkole zaczęła pokazywać, że jest dumna, pewna siebie i wredna. Nawet nie starała się tego ukrywać. Jedni się nią fascynowali, drudzy ją nienawidzili, a ją to kręciło.
Dzisiaj jest na VI roku w Hogwarcie, a co dalej, to wie tylko los.

Idziesz korytarzem czy nawet ulicą i widzisz ją, długowłosą brunetkę,
która olewa wszystkich wokół siebie i idzie z złośliwym uśmieszkiem na
twarzy. Zapewne w jej głowie siedzi kolejny łobuzerski pomysł albo po
prostu myśli jakim to jesteś idiotą, bo zwyczajnie nie przypadłeś jej do
gustu. Już wtedy możesz zrozumieć, że on ocenia książkę po okładce. A
jeśli chcesz jej pokazać, że jest inaczej, nie rób tego na siłę, bo
staniesz się jej wrogiem. Nie próbuj zwrócić jej uwagę na siebie, bo i
tak nic Ci z tego nie wyjdzie. Ona decyduje o tym kto ją interesuje a
kto zwyczajnie nie. Bądź naturalny, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, bo
to po prostu jej działka. Wkrótce pewnie się tobą zainteresuje. Ty
będziesz wypytywał innych jaka jest, a ona po prostu do ciebie podejdzie
i zagada, żeby bliżej Cię poznać. Powoli będziesz stawał się jej
kompanem, ale jeszcze nie przyjacielem. Wtedy przy niej poznasz
prawdziwą zabawę. Możliwe że da Ci zapalić jointa, którego sama zawsze
trzyma między ustami, gdy zwyczajnie nudzi jej się na lekcji. Będziesz
pod wrażeniem tego, że nauczyciele nic sobie z tego nie robią, bo wiedzą
że ona i tak będzie robić to co chce i nigdy się nie zmieni.
Gdy wreszcie staniesz się jej przyjacielem poznasz jej wszystkie tajniki
zabawy. Poznasz uczucie jak to jest być wolnym jak ptak. A jeśli nie
zrozumiesz, to zapewne będzie próbowała zrzucić cię z dziesiątego
piętra, żebyś poczuł dosłownie. Chociaż Ci to nie grozi jeśli nie
będziesz robił z siebie błazna...Sky wprost nienawidzi ludzi, których
wszystko rozbawia. Doprowadza ją to do szału. Nie mówię, że ona nigdy
się nie śmieje. To normalne, że coś ją rozśmieszy, ale nie będziesz
przez cały czas szczerzyć się jak idiotka, nieprawdaż? Wkrótce dowiesz
się, że jest niezwykle dziwną laską. Nie będzie cię już dziwił fakt, że
patrzy na wybranych ludzi z góry i zrozumiesz, że mimo iż kocha
adrenalinę to woli samotność. Będziesz bał się ją rozzłościć, bo
zrozumiesz że to zły pomysł, gdyż wtedy staje się bestią i twoim
koszmarem. Wtedy będziesz marzył o śmierci, żeby tylko być z dala od
niej. W końcu zostaniesz jej przyjacielem i nie będziesz miał zamiaru
zmarnować lekcji - jak ona mówi - życia.

Sky nigdy nie uważała się za osobę piękną, ale nie mówię też że uważa się za brzydką!
Cóż, to fakt, że gdy ktoś jej mówi, że jest ładna, to podziękuje, ale
powie że się z tym nie zgadza. To po prostu przez skromność, ale
tak to wie że jest w niej coś, co przykuwa uwagę. Jest pewna tego,
że nie ma osób brzydkich, wszyscy są na swój sposób piękni, a każdy ma
swój gust. Jednej osobie mogą podobać się jej długie, gęste brązowe
włosy, a drugiej mogą jej brązowe oczy, które i tak niczym takim się
nie wyróżniają (podobnie jak moja śniada karnacja). Oczywiście, że chce
wyglądać ładnie, w końcu wygląd to jej wizytówka, prawda? Dla tego
podobnie jak inne dziewczyny maluje się. No bo, cóż, taka prawda - gdy
wstaje rano wygląda jak zombie. Nie jest super zgrabną
laską, wysoką i piękną niczym Afrodyta. Również ma kompleksy, no bo nie
lubi swojego wzrostu, gdyż mierzy metr sześćdziesiąt osiem i chciałaby
być wyższa. Jak już mówiłam, każdy człowiek ma
kompleksy, powiedziałam nawet o kompleksie Sky, ale co do jej figury,
to
przyznam że nie ma jej aż takiej złej. Nie jest może chuda, ale nie jest
również
otyłą osobą. Jest zgrabna, zdarzy się że przytyje, ale nic do swojej
figury nie ma. I uważa, że właśnie takie powinny być kobiety. Jak się
ubiera? Cóż, szczerze przyznam, że nie ma własnego stylu. Aczkolwiek w
jej garderobie dominują marynarki, ołówkowe spódnice, koszule i
oczywiście szpilki! Nie zabraknie też swetrów, dżinsów, spodni typu
marchewki, czy sukienek, a nawet szerokie bluzki i vansy, w końcu można
bawić się modą, prawda? Nie ma ulubionych kolorów, nosi ciuchy w
różnych kolorach, nie ma o czym mówić. Nie ma żadnych tatuaży ani
kolczyków w nosie, czy języku (oczywiście w uszach ma!). W bliskiej jednak przyszłości planuje sobie zrobić.

- Ma bzika na punkcie żelek. Kto jak kto, ale mugole robią świetnie żelki!
- Woli raczej Krukonów niż Puchonów, czy Gryfonów.
- Sama twierdzi, że gdyby Tiara nie przydzieliła ją do Slytheriniu, zapewne byłaby w Ravenclaw.
- Nieźle radzi sobie z OPCM. Zresztą, to jeden z jej ulubionych przedmiotów.
- Nie wierzy w miłość. Chociaż może kiedyś zmieni zdanie
Witam! Karta po częsci skopiowana, po częsci napisana, mam nadzieję że nikt nie ma mi tego za złe ;D Na wątki, jak się można domyślić, jestem chętna. Zaczynam wtedy kiedy mi się chce xD Powiązania? Jasne! Sky jest tutaj od 6 lat, ktoś ją musi znać ;) Spokojnie, autorka nie gryzie. Zapewniam że nie jestem taka zła, tylko czasami po prostu wkurzająca ^^ Za to Sky to moje przeciwieństwo. xD
Na gifach cudna Phoebe Tonkin <333 A gify pochodzą z we <3 it. com
Cytat w tytule - Woody Allen
Nie odpisuje po kolei, więc upominać się po tygodniu!
[Ojejku, pani Gryfciów nie lubi?
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to cześć :3.]
Wish
[Phoebe, miłość moja <3]
OdpowiedzUsuńSaga
[A ja już czekałam z utęsknieniem aż będę mogła dodać kartę, bo pod tą ostatnią nawet nie wiedziałam z kim piszę i jaki wątek. ;p Sky zdecydowanie mnie nie odstraszyła, a wręcz przeciwnie! Phoebe jest cudowna! <3 Tylko mi powiedz jakie relację i zacznę. ;D]
OdpowiedzUsuń[No bo Gryfcie są takie fajne, jak ich można nie lubić? :3]
OdpowiedzUsuń[No to już raczej tylko od niej zależy xD. No i od tego jaki wątek byś chciała.]
OdpowiedzUsuń[Dobra, więc uwaga, sklejam coś. ;D]
OdpowiedzUsuńLeander jak nikt inny wiedział, że dużo fajnych dziewczyn było w Hogwarcie. W przeszłości umawiał się z Puchonkami, Krukonkami, a nawet Gryfonkami, jednak bez wątpienia najlepsze dziewczyny Tiara Przydziału wysyłała do Slytherinu. Ładne, inteligentne, stanowcze. Takie jak lubił.
Sky była idealnym potwierdzeniem tej tezy. Leander wprost ją uwielbiał. Była prześliczna, niesamowicie mądra i można z nią było porozmawiać dosłownie na każdy temat. Bardzo to w niej cenił. Była jedyną dziewczyną z którą rozmawiał godzinami i dalej mu się nie nudziło. Wiele razy można ich było zobaczyć na wspólnej wyprawie do Hogsmade, czy jak siedzieli do późna w Pokoju Wspólnym, gadając ze sobą na różne tematy, śmiejąc się i popijając piwo kremowe.
Byli dla siebie przyjaciółmi, ale też więcej niż przyjaciółmi, co mogliby potwierdzić wszyscy ci, którzy czasami widzieli ich na czułościach, które przyjaciołom raczej nie przystają.
Tego wieczora Leander leżał na jednej z kanap w Pokoju Wspólnym, popijając piwo kremowe i czytając notatki z Transmutacji, pożyczone od jednej z koleżanek.
Kiedy dostrzegł, że pojawiła się Sky, na jego ustach wykwitł szeroki uśmiech mogący świadczyć o tym, że teraz tak szybko nie pozwoli jej wrócić do dormitorium.
Podniósł się do pozycji siedzącej, patrząc na nią uważnym, ale rozradowanym wzrokiem.
-Nigdzie się nie wybieraj, mamy na dzisiaj plany - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
Wszystkie inne dziewczyny zrozumiałyby to jako rozkaz, którego miałyby prawo sobie nie życzyć, jednak Sky z pewnością wiedziała, że taki właśnie styl ma Leander, ale w gruncie rzeczy da się z tym jego defektem jakoś żyć.
[Ash ma brata w Slytherinie na VI roku i w ogóle, więc dzięki Willowi mogliby się znać, lub tworzyć taką sobie ot ekipę dobrych znajomych, którzy często gęsto gdzieś wyskoczą, a Aislinn pozwala się od czasu do czasu wykorzystać i pisze im zadania, w zamian za jakieś tam słodycze, czy coś. Pasowałoby?]
OdpowiedzUsuńZazwyczaj działa solo, ale czasem przydawało się mieć jakieś sojusznika, któremu mimo wszystko, jako tako się ufało. Właśnie taka była dla Audrey Sky. Jako z jedną z nielicznych się dogadywała. Były podobne z charakteru i pomimo że obie mając wybuchowy charakter, powinny drzeć ze sobą koty, to rzadko występowały u nich takie zjawiska, jak kłótnia.
OdpowiedzUsuńSiedziała właśnie w pokoju wspólnym Ślizgonów, kując na pamięć jakieś ważne bitwy między olbrzymami. Uczyła się, to za dużo powiedziane, bo ona ślęczała nad książkami dwie godziny i nic nie umiała.
Podniosła głowę, słysząc znajomy głos i spojrzała na dziewczynę.
-Uczę się. Cholerny pan od historii kazał nam się nauczyć jakże cholernie nieważnych walk między takimi wybrykami natury, jak olbrzymy.-mruknęła i z trzaskiem zamknęła olbrzymią książkę.
Paulinka XD
[Mogłabyś zacząć ty, czy podrzucić mi chociaż pomysł, gdzie mogłyby się w tym momencie spotkać i w jakich okolicznościach? Trochę się wyprałam z pomysłów :p]
OdpowiedzUsuń[Hm. Mógłby być Zakazany Las. Jakiś ciemny wieczór, mgła, spanikowana Yaxley'ówna na szlabanie i Sky, która się szwenda szukając... Czegoś tam. Może jakiegoś nie do końca legalnego składnika do eliksirów, czy coś w ten deseń. Pasuje?]
OdpowiedzUsuń[Yo, yo! :> Z tego, co czytam, wychodzi, że Sky jest hejterką Malcolma i właściwie to tyle, bo skoro nią jest, to więcej ich raczej nie łączy. Wątek chyba da się na tym zbudować. :D]
OdpowiedzUsuńWish za wszelką cenę starał się unikać sytuacji, w których nie miałby co ze sobą zrobić. Jednakże życie jest do dupy, wszyscy już to doskonale wiemy, toteż i dla niego nadeszła ta straszna chwila, w której po prostu uznał, że nie ma się gdzie podziać, wszędzie gdzie pójdzie jest mu nie tak, jak być powinno, nikt go nie chce, w ogóle to po co on się urodził, poszedłby spać, ale jest za wcześnie, ej, to chyba czas na spacer.
OdpowiedzUsuńCzemu spacer? On nie wiedział. Bo tak, bo musiał zebrać myśli, musiał się ogarnąć.
Ogarnij się, chłopie. Dokładnie. Twój mózg możemy śmiało nazwać ciocią dobrą radą.
Wydostał się więc z głośnego i zatłoczonego pokoju wspólnego Gryfonów, nie zwracając przy tym na siebie większej uwagi. Przez chwilę stał na pustym korytarzu, zastanawiając się, gdzie iść. W prawo czy w lewo, oto jest dylemat na miarę dwudziestego pierwszego wieku. W końcu zdecydował, że nie będzie skupiał się na tym, gdzie idzie, będzie po prostu szedł.
I tak sobie szedł, mrucząc do siebie pod nosem, rozważając, co mu pozostało w jego obecnej sytuacji, w której jawił mu się niewyraźny obraz matki sprzed ponad dziesięciu lat - matki, która pakuje swoje rzeczy do starej walizki, całuje go w czoło i mówi, że niedługo po niego wróci.
A potem odchodzi, nie odzywa się w ogóle. Zapomniała o nim, wyrzuciła go ze swojego życia. I teraz ma czelność chcieć się z nim skontaktować. Teraz to on jej nie chciał, niech się wypcha.
I pewnie by tak sobie dalej szedł, kłócąc się z własnymi myślami, gdyby nie dostrzegł pewnej postaci, skulonej pod ścianą niedaleko schodów prowadzących na trzecie piętro.
Dobrze wybrała miejsce, o tej porze mało kto tutaj chodził. Więc pewnie nie chciała towarzystwa. Niemniej z doświadczenia wiedział, że dziewczyny mają to do siebie, że jedno mówią, a drugie myślą.
Więc czemu miałby nie wykazać się ludzkimi odruchami i nie zainteresować się jej ogólnym, widocznym i wyczuwalnym z daleka dołem?
- Ej, życie jest do dupy dla nas wszystkich, nie ma co tak siedzieć po ciemku - rzucił, stając sobie tuż przed nią - o tak, bo mu się zachciało.
Nie znał, jej, tylko kojarzył z widzenia, nie wiedział nawet, jak ma na imię albo z jakiego domu jest, a mimo to miał czelność się do niej odezwać.
No, ciemnawo się robiło na tym korytarzu, ale to pewnie dlatego, że Irytek znowu pogasił świece.
Jak wiele szlabanów dostała od tej wrednej prefekt Slytherinu, nie mogła zliczyć. Jednak zawsze były to szlabany, które udawało jej się jakoś znieść, bo były w zamku i ograniczały się do czyszczenia kibli albo sreber. Ale kiedy ta jędza dowiedziała się przypadkiem, że jej boginem jest mgła, chyba specjalnie na nią dybała, żeby wlepić jej szlaban w Zakazanym Lesie, bo o tej porze roku gęste opary po zmroku były naturalnym zjawiskiem.
OdpowiedzUsuńZaklęła kolejny raz, kiedy wzdrygnęła się spanikowana, słysząc ruch za swoimi plecami. Serce biło jej, jak serce małego, wystraszonego zwierzaka, a na każdy ruch reagowała przyspieszonym jeszcze bardziej oddechem. Jak tak dalej pójdzie, to hiperwentyluje się zanim skończy sortować te łajno.
Poprawiła rękawice na rękach, spojrzała przed siebie i wydała z siebie zduszony ni to pisk, ni to wrzask. Niedaleko, pod drzewem, pochylała się ciemna postać w kapturze, zbierając coś z ziemi, a ona była całkowicie pewna, że coś ostrego tam błyszczało i jak nie były to kły, to był to nóż. Stanęła jak zamurowana, nie mając odwagi się ruszyć.
O Merlinie. Chyba zaraz zemdleje. O Merlinie...
[Reinowa, tudzieć Adienowa Trąba mnie prosiła, wiec musiałam. To jak, wątek? <3 ]
OdpowiedzUsuń[A czołem lub kolanem, jak kto woli xD To ja bym się na wątek jakiś skusiła, aczkolwiek może masz pomysł na powiązania? :)]
OdpowiedzUsuńSaga
Sky zawsze mogła liczyć na Leandra, że w razie potrzeby on chętnie oderwie ją od wszechobecnej nudy. Można by rzec, że polecał się na przyszłość.
OdpowiedzUsuńUśmiechnął się jeszcze szerzej na jej widok, szczerze zadowolony, że go zauważyła. A nawet gdyby jednak go nie zauważyła, to on już by zadbał, żeby tak było.
Wstał z kanapy i podszedł do niej wręcz beztroskim krokiem, stając dokładnie naprzeciwko niej i patrząc sobie na nią tym rozradowanym, niemal zawsze mu towarzyszącym spojrzeniem.
-Cóż, jako, że dzisiaj zaczyna się weekend, to zabieram cię na imprezę do Hogsmade i nie przyjmuję odmowy - powiedział z pogodnym wyrazem twarzy, jednak jego ton był wyraźnie nieznoszący sprzeciwu. - Jak się domyślam, potrzebujesz czasu na przygotowanie się, więc za pół godziny w Pokoju Wspólnym, okey? - spytał z lekkim uśmiechem.
Dokładnie dwadzieścia siedem minut później Leander siedział ponownie na tej samej kanapie, czekając na Sky. Poszedł się tylko przebrać i teraz miał na sobie czarne bojówki, białą bokserkę i swoją ulubioną, czarną skórzaną kurtkę. Trochę mu jednak zeszło, bo jeszcze gadał z kumplami i mówił im gdzie go znajdą, jeśli będą chcieli dołączyć do niego i Sky. Jakoś nie miał wątpliwości, że skorzystają z jego nieformalnego zaproszenia, oni zawsze korzystali.
[A mogłabyś zarzucić mi jakąś sytuacją? Bo raczej słabo mi idzie wymyślanie ciekawych pomysłów wątkowych. :P]
OdpowiedzUsuńSpojrzała na nią uważnie, wypuszczając powoli powietrze nosem.
OdpowiedzUsuńTak, one dwie były wielkimi krętaczami i intrygantkami. Uwielbiały uprzykrzać ludziom życie, a Audrey najbardziej uwielbiała nadużywać swojej władzy prefekta na młodszych uczniach.
-Ciekawszego?-powtórzyła i kąciki ust drgnęły lekko ku górze.-Zależy co masz na myśli, mówiąc 'ciekawszego' Choć sądzę, że to będzie coś naprawdę wartego uwagi i mojego cennego czasu.
[aleeee krótko! Wybacz!]
Audrey.
[No wszyscy mnie wszędzie spotykają xP A to głupie, bo prawie nigdzie mnie nie ma xP]
OdpowiedzUsuń